środa, 3 grudnia 2014

03.12.2014 - dzień jak każdy inny z pilomaxową historią w tle

Witajcie! 
Właśnie uświadomiłam sobie, że zakładając ten blog chciałam, żeby był on swego rodzaju notesem/pamiętnikiem/zapiskami codziennych dni, wzbogaconymi oczywiście o recenzje i inne "kobiece sprawy". Wszystko fajnie, tylko właśnie ten "wspomnieniowy" wątek jakoś odszedł w zapomnienie. Postanowione- naprawię to!
Zaczynam więc ... ykkhhyyy ....

Wczorajszy cały wieczór spędziłam na szukaniu specyfików przeciw wypadaniu włosów- przeraziła mnie ilość ciemnych wężyków w wannie. Znalazłam kilka masek, odżywek, suplementów diety. Tylko co tu wybrać .... No nic- trzeba było położyć się spać.

5:20- pierwszy budzik nie daje za wygraną, ale zostaje przestawiony na 5:30, jak każdego dnia (taki mały rytuał w postaci dodatkowych 10 minut snu). Karteczka dla taty (od czegoś trzeba zacząć):


Śniadanie, poranna toaleta, makijaż, strój, włosy .... Pora wychodzić, kolega czeka w samochodzie pod domem, a tu każdy włos w inną stronę- brrr!. W końcu, z czymś przypominającym koka (albo raczej krowi odchód) na głowie, udaje mi się wyjść z domu.

Praca, praca,praca, przerwa na śniadanie, praca, telefon od taty- maska czeka w domu- praca, praca ... 15:30- ufff, byle szybko na obiad, bo żołądek wydaje się być niepocieszony. Powrót do domu- 48km sprzyja snuciu planów na wieczór: 
zaraz po tym jak zjem- nałożę na włosy nowiutką maskę, okręcę głowę folią, ręcznikiem i w między czasie obejrzę "Pierwszą miłość".

Wracam do domu i co ukazuje się moim oczom?! 


Me: Aloes?! Miała być henna....
Dad: Pani w aptece powiedziała, że to jest to samo ....
Me: ........... 

Oczywiście tacie podziękowałam za dobre chęci, ale pani mgr z pobliskiej apteki mnie zawiodła. Stwierdzam, że dziś miała chyba mało klientów i każde 29zł było dobre ;)

No nic- trochę wnerwiona, ale z maską na włosach oglądam serial. Zalecany czas 10-20 min przedłużył się do 40, po czym biegnę do łazienki bo czuję, że 3 z moich ostatnich 5 włosów zaraz spłoną (ale to piekło....). Tak czy inaczej- po zapoznaniu się z delikwentem- dam znać co o tej przypadkowej znajomości myślę.
No i tak, że tego... kolacja, kąpiel, Internet, krem na stopy i powstaje post, który w tym momencie dobiega końcowi. 

Nachodzi mnie teraz myśl, czy komukolwiek będzie chciało się to wszystko przeczytać, ale jeśli nie, to zrozumiem ;)

Gdyby któraś z Was przypadkiem dojechała do tego momentu, a mogłaby mi polecić coś przeciwko wypadaniu, to bardzo proszę i z góry dziękuję! ;) 

Zapraszam na facebooka: TU jestem częściej :) 
Dobrej nocy!



wtorek, 21 października 2014

Bieżące nowości :)

Witajcie!
Będąc na zakupach kupiłam kilka nowych produktów, którymi chciałabym się z Wami podzielić. Może coś akurat wpadnie Wam w oko ;)

Szczególnie polecam pojemniki na biżuterię i kosmetyki z Biedronki, więc od tego właśnie zakupu zacznę. Dostępnych jest kilka rodzajów, ale ja wybrałam 2 z nich, z myślą o swoich kosmetykach- oto one:


Dostępna jest też wersja przeźroczysta, ale niestety nieco spóźniłam się z zakupem. W sumie teraz nie wiem czy niestety, bo ta opcja też bardzo dobrze prezentuje się na mojej półce :)

A tutaj zdjęcie z gazetki promocyjnej i cena!


I już pora na zakupy kosmetyczne:











Pierwszy sklep, do którego się udałam i w którym zakupiłam dwie rzeczy ;)



Tutaj pisałam o moim ulubionym pudrze matującym, wykończeniowym z My secret. Nadal jestem wierna swojej opinii, ale chciałam spróbować czegoś nowego. No i zakupiłam tego delikwenta:

 

MIYO transparent finish- sypki puder transparentny - 13,99 zł



GOLDEN ROSE nr 330 - 3,99 zł 
Lakiery z GR zawsze kupuję właśnie w Drogeriach Polskich (nie widziałam tych lakierów w niższej cenie niż ta, którą oni proponują, a Wy?). Uwielbiam tę serię! ;)



   
Kto by pomyślał, że w Polo kupię swój, ostatnio ulubiony, podkład ;)



INGRID COSMETICS- Mineral silk & lift - ok. 9 zł
Powtórzę się, ale naprawdę bardzo go lubię! Na pewno będzie recenzja- na pewno! :)





 A co jest w Naturze? Essence!


 

ESSENCE- Lash mania reloaded - 11,99 zł
Nie wiem jeszcze jak będzie się sprawował, ale też dam Wam znać jak przedstawia się nasza relacja ;)


No i to byłoby na tyle.
Ot- kilka rzeczy, ale może z czegoś skorzystacie? 
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za każde odwiedziny! :)




sobota, 4 października 2014

Nówki sztuki :)

Witajcie!
Dzisiaj będzie o bieżących zakupach. Nie jest tych rzeczy dużo, nie są jakieś nadzwyczajne- ot takie drobne uzupełnienia :)
Zapraszam!

Bamboszki (PEPCO) - 14,99 zł
Na chłodniejsze dni jak znalazł ;)


Krem nawilżający matujący (ZIAJA) - ok. 10 zł
Mój nieustający ulubieniec, o którym była już recenzja (zapraszam) 

Rexona invisible - ok. 10 zł
Zwyczajny antyperspirant na zwyczajne dni (a nie zadania specjalne :)) 



Żel spray (HEGRON) - ok. 15 zł
Nie jestem przekonana do niego w 100%, jeśli chodzi o codzienne stosowanie (chyba moje włosy za bardzo go nie lubią). Na "większe" wyjścia- kiedy chcę, żeby fryzura utrzymała się przez kilka godzin bez szwanku- niezastąpiony :)

Szampon nadający objętość (NIVEA) - ok. 13 zł (w promocji- 10 zł)
Jeden z moich ostatnich ulubieńców- poświęcę mu w niedługim czasie osobny post. Zasłużył sobie! :)

Żel pod prysznic Creme soft (NIVEA)- 6,99 zł (Biedronka)
Uwielbiam go za zapach, kremową konsystencję i wydajność!

Żel- krem łagodzący (BE BEAUTY)- ok. 5 zł (Biedronka)
Fajny, delikatny żel- świetny rano dla odświeżenia skóry, bez efektu ściągnięcia. Stosuję go też wieczorem, ale wtedy twarz najpierw przemywam płynem micelarnym- sam żel nie poradzi sobie z makijażem.

Mydło w płynie (LINDA)- coś ok. 3 zł (Biedronka)
Piękny zapach, myje, nie czuję wysuszenia (użyłam dopiero kilka razy)- mydło jak mydło ;)




Spodenki (NEW YORKER)- 3,95 zł !!!
Kupione z zamiarem chodzenia "po domu" albo do spania- bardzo wygodne! ;)


No i doszliśmy do końca moich zakupów.
Coś Wam się spodobało? Może coś macie/ używacie?
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na facebooka :)


wtorek, 23 września 2014

Garść inspiracji #1 [jesiennie]

Witajcie!
Z okazji pierwszego dnia jesieni- kilka zdjęć- inspiracji znalezionych w Internecie ;) Nie wiem jak Wy, ale mnie ta zmiana pory roku w ogóle, a w ogóle nie cieszy ... Poszukałam więc kilka pocieszających obrazków ;)
Zapraszam do oglądania!



 



Ostatnie podoba mi się chyba najbardziej! :) A Wam któreś przypadło do gustu?
Zapraszam do komentowania i odwiedzin na facebooku! Będzie mi również niezmiernie miło jeśli mój blog znajdzie się na liście Waszych obserwowanych :)
Pozdrawiam serdecznie!

sobota, 20 września 2014

Woda różana :)


Witajcie!

W dzisiejszym poście- słów kilka o wodzie różanej. Może być ona stosowana m.in. w kulinariach czy aromaterapii, jak wyczytałam na jednej z mądrych stron. Tu jednak wspomnę o jej właściwościach kosmetycznych :)

Oto bohaterka dzisiejszego wpisu:





  • Cena:  ok. 10-15 zł

  • Pojemność: 190-200 ml

  • Dostępność: sklepy zielarskie, apteki, allegro (np. użytkownik, u którego ja zrobiłam zakupy klik)



Do tej pory używałam  płynu różanego do twarzy firmy FITOMED (14,90zł za 200ml w sklepie zielarsko-medycznym). Niewątpliwym plusem produktu tej marki jest bardzo wygodne opakowanie- plastikowa butelka z atomizerem.






Przejdźmy teraz do najważniejszego – jak sprawdza się w u mnie?!

Ja wodę różaną stosuję  na razie wyłącznie jako tonik. Rano i wieczorem (a w upalne dni- dla odświeżenia- także w środku dnia) spryskuję nią twarz, albo nalewam na wacik i przecieram skórę. Bardzo szybko się wchłania, dzięki czemu już po chwili mogę nałożyć krem. 
Zgodnie z etykietą płynu marki FITOMED- woda przeznaczona jest głównie do cery suchej. Moja skóra twarzy jest raczej mieszana i śmiało mogę stwierdzić, że płyn ten sprawdzi się przy każdym typie skóry. 
Woda ma wyczuwalny zapach- różany (cóż za zaskoczenie! ;)) Mi on odpowiada, ale niestety nie wszystkim osobom z mojego otoczenia przypadł do gustu. 
Producent radzi zamknąć oczy przy aplikacji. Zazwyczaj tak robię, ale kilka razy zdarzyło się, ze woda dostała się mi do oczu i o dziwo- nie podrażniła ich!
Skóra po spryskaniu płynem jest wyraźnie odświeżona, milsza w dotyku, bardziej promienna i miękka. Faktycznie czuć jest delikatne nawilżenie  Woda nie wywołała u mnie żadnych efektów ubocznych- nie wysypało mnie- a wręcz przeciwnie! Mam wrażenie, ze dzięki niej, na mojej twarzy pojawia się mniej nieprzyjemnych niespodzianek. Fantastycznie łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia.  Po dłuższym stosowaniu płynu, zauważyłam poprawę kondycji mojej skóry twarzy (mam nadzieję, że nie zapeszę!). Skóra jest uspokojona, ukojona.

Poza stosowaniem wody jako toniku, w porannej i wieczornej pielęgnacji, używałam jej także dla efektu odświeżenia w upalne dni. W tej roli spisała się równie dobrze- makijaż pozostał na miejscu. 

Wodę można także stosować do włosów, jednak takiego rozwiązania nie sprawdzałam jeszcze  u siebie- będę musiała nadrobić.
Woda różana stała się nieodłącznym elementem mojej pielęgnacji, dlatego druga butelka czeka już na swoją kolej.
  

No i posumowanie!


  

+ daje uczucie odświeżenia
+ delikatne nawilżenie
+ łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia
+ cera staje się bardziej promienna i miękka
+ szybko się wchłania

+ nie podrażnia
+ cena
+ wydajność

+ dostępność
+ opakowanie (firma FITOMED)


- mogę zakwalifikować tu jedynie zapach- dla osób, które nie lubią woni róż ;)


A czy Wy znacie/ używacie wód różanych? Jakie ich zastosowanie przypadło Wam do gustu najbardziej?
Dziękuję za każde odwiedziny, pozostawiony komentarz ;)
Pozdrawiam serdecznie!